|
Tuż po Świętach Godów
Sam karnawał zaprasza na bal…
Dalej w tany moi mili
Byśmy w tańcu się zgubili!
Do tanga i do oberka:
Ona skromna, a on zerka.
I zagląda słodko w oczy
Toć karnawał przecież kroczy!
Tańczmy, mamy bal!
Ugi – bugi i cha – cha
Orkiestra nam skocznie gra.
Tańczą ręce, tańczą nogi,
Oczy, biodra (omiń progi)
I za progiem tańcz!
By wytańczyć wszystkie żale,
By się cieszyć w karnawale
Aby w duszy lekko było,
By radośniej , bardziej miło.
Z błyskiem w oku i uśmiechem.
Melancholia niechaj echem
Idzie w ciemny las.
Radość serca nam oczyszcza
Toć to prawda oczywista.
Gdzie wesele, znika żal,
Nawet w sercu mamy bal.
No to tańczmy w karnawale,
Niech nam żyją wszystkie bale.
I prywatki, i spotkania,
Niech się cieszą: Kasia, Mania,
Józek, Stasiek i ferajna,
Niech wytańczą bal!
Tańczą i słowa w wierszyku
Litery tańczą z wietrzykiem
Metafor złowiono bez liku
I zaproszono na bal.
Radością powiało w wierszu
By Nowy Rok tonął w szczęściu
By spełniał wszystkie marzenia
(Bo one są do spełnienia)
By życie było jak bal…
„Niech nam żyje bal…”
„Marsz na bal…”
Smutek z wichrem tańczyć lubiDwa żywioły – jeden twór
Cichnąć partner zaczyna?
W melancholii drugi trwa
Mały niekiedy wystarczy podmuch
By szalony poryw znów taniec wzmógł
Radość z potokiem tańczyć lubi
Dwa żywioły – jeden twór
Wartkość partner zatraca?
Na płyciźnie drugi trwa
Mały niekiedy wystarczy strumień
By szalony wir znów taniec wzmógł
Nienawiść z lawiną tańczyć lubi
Dwa żywioły – jeden twór
W dół partner pomyka?
W obnażeniu drugi trwa
Małe niekiedy wystarczy echo
By szalony kłąb znów taniec wzmógł
Miłość z ogniem tańczyć lubi
Dwa żywioły – jeden twór
Do cna partner wypalony?
W pogorzelisku drugi trwa
Mała niekiedy wystarczy iskra
By szalony żar znów taniec wzmógł
Chcę być na tym balu
na tym balu nad balami
na tym balu na tej sali
na tej sali nad salami
chcę tańcować
chcę wirować
zachwyt wzbudzać
nawet zazdrość
Zabierz mnie na ten bal
na ten bal nad balami
na ten bal w tej pięknej sali
w tej sali nad salami
zatańcz ze mną
wiruj ze mną
zachwyt wzbudzaj
nawet zazdrość
Dzięki za ten bal
za ten bal nad balami
za ten bal na tej sali
na tej sali nad salami
za ten taniec szalony
za te wiry niepojęte
za zachwyty wyzwolone
I to jedno złamane serce
Karnawał chcę przeżyć
codziennie z humorem
chcę tańczyć i śpiewać
karnawału być wzorem
Nieważne jak ubrany
w krawacie, czy w muszce
najważniejszy wigor
gdy z panną się puszczę
To nie o to chodzi
co zaraz myślicie
w karnawale taniec
nam umila życie
Kiedy Cygan zagra
na akordeonie
ja szybkością tańca
każdego przegonię
W tangu argentyńskim
czy fokstrota szale
nikt tak nie zatańczy
Przebieranki
W co mam się ubrać
na ten karnawał?
Może w sukienkę kusą
lub w bluzkę bez rękawa
Chyba już wiem…
Nie… to nie to…
Wiem! Już wiem!!!
Nie muszę się za nic przebierać
Przecież moje życie
to jedna wielka rola
Czasem dobro, czasem niedola
I to nieważne
że się nie przebrałam
I tak udany będzie karnawał!
Karnawał
Przybyli goście na salę,
wszyscy pięknie ubrani jak na bale.
Muzyka skoczne melodie gra,
każdy swą partnerkę ma.
Na ścianach kolorowe balony,
w klapach piękne kotyliony.
Wszystko wokół wiruje,
pani z panem tańcuje.
Lecz pamiętajci moi kochani
nie przetańczcie życia,
bo będzie do bani.
Wszak rok cały przed nami,
jaki będzie zdecydujecie sami.
Dieta w Karnawale
Dieta, to bardzo poważna sprawa
(Ale tym inni niech się martwią)
Nam jeść do woli , pić i zabawa
Nie dać długo żyć linom, karpiom
A i żurek z kiełbaską, to palce lizać
O pieczonej kaczce nie wspomnę
Żeberka grillem pachnące ogryzać
I popijać, broń Boże kompotem!
A przed deserem, giczka cielęca
Lub dziczyzna lasem pachnąca
Z nią apetyt rośnie, ona podnieca
Kielichami nam się przy niej trącać
Na pączki Was czeka też zaproszenie
Uwielbiane przez panie, te z dżemem
To przecież nic złego, żadne zgorszenie
Tak samo, jak lubiane rurki z kremem
Ciastka i torty też na was czekają
Serniczki pulchne, jak wiedeńskie
W makowcu bakalie pychą zerkają
A do tego wino, najlepiej reńskie
I zapach kawy wokół się rozlega
Barwą dziś kusi jej tajemny czar
Jej krople z Twych ust chcę zbierać
A one, jak Ty, boski mają smak
Bo jedzenie, to jak mocna miłość
Każdej potrawy chcesz kosztować
Lecz wcześniej zastanów się po trzykroć
By ich nadmiaru, później nie żałować
a więc trwa pochód
ludzie zawiesili na sobie
garnki książki butelki
lampy dyskotekowe i prezerwatywy
zamiast skóry mają
krokodyle łuski
niektórzy włożyli
zaklęte szkła kontaktowe
idą w miarę równym krokiem
gdzieś w bocznych uliczkach
nieliczne grupy
albo pojedyncze postaci
poddają się światłoterapii
inni
smarują się niczym olejkiem
zdradliwą siarką
która wchodzi w reakcję z ciałem
z nadzwyczaj długim opóźnieniem
nad nimi
dwa gigantyczne oblicza
jak iluminacje
spojrzenie Jasnego
rzuca światło
miliarda reflektorów
i wciąż szuka nowych gwiazd
Dziwni goście są w przedszkolu,
dziwne towarzystwo.
Jest czerwony maczek z pola,
jest bure kocisko.
Ma ten maczek kraśny fraczek,
czerwony kapturek.
A kocisko ma wąsika
i kapelusz z piórem.
Jest i kogut kolorowy-
głośno kukuryka;
-Ku-ku-ry-ku! od Janowej
uciekłem z kurnika!
Hop! dwa razy przez przełazy,
raz przez dziurę w płocie,
hop! poleczkę, wesołeczkę,
zatańcz ze mną kocie!
Kogutek bałamutek
zapiał kotu w uszy
i z burasem, hopsasasa!
do poleczki ruszył.
Nagle drzwi się otwierają
i to w samą porę-
w drzwiach, z wszystkimi się witając,
staje muchomorek.
-Jestem z lasu dalekiego,
rosłem w mchach i trawach,
ale wietrzyk mi podszepnął,
że u was zabawa.
Może jednak się obejdzie
zabawa beze mnie?
-Ach, nie drogi muchomorku,
bardzo nam przyjemnie.
I rumiany biały wianek
podbiega do grzybka:
-Bądż, muchomorku, moją parką,
zatańczymy szybko...
Raz i dwa, -raz i dwa- i
poleczka wesoła.
A kto chce zatańczyć z nami,
prosimy do koła.
Idą przebierańce
w harcach od wsi do wsi...
Pojaśniała noc
od tej wesołości !
Z muzyką , tańcami
hucznie się prowadzą ,
choć im mróz czupryny
wymalował sadzią.
Chociaż im na mrozie
czerwienieją uszy...
Zapustny karnawał !
Harce i psikusy !
Idą przebierańce
raz pod wiatr...to z wiatrem...
nocą księżycową
posrebrzanym traktem...
Dziwaczne maszkary
jak za wieków dawnych
postępuje w tańcu
orszak przezabawny.
Ze śmiechem !...ze wrzawą !
Z piosenką na ustach...
Zapusty ! Zapusty !
i ...już po zapustach !
Gdzie nie spojrzeć wszedzie tańce,
roześmiane przebierańce.
Tańczą gwiazdy, schodząc z nieba,
tańczą kwiaty, domy , drzewa.
A co tańczą ?
Tańczą ŚMIECH,
ŚMIECH jak iskra skacze w żyłach,
ŚMIECH w kolanach się ugina.
-Ty coś mówisz...ja nie słyszę...
u-to-nę-liśmy w MUZYCE.
Jak maleńkie
Nutki Dwie.
Coraz prędzej wirujemy ,
już nie dotykamy ziemi.
Już nie mamy więcej sił ,
więc usiądżmy w kącie tym ,
gdzie przez małą chwilkę w ciszy
odpoczniemy od Muzyki...
Zapusty":
Duży i mały ,
chudy i tłusty
z balu wracali
bracia Zapusty.
Jeszcze im w głowach
płynie spod smyka
karnawałowa
skoczna muzyka.
Śpią w polu wierzby.
Cicho i pusto.
Mróz wąsy srebrzy
braciom Zapustom.
Bolą ich nogi ,
bo buty pieką.
A tu szmat drogi ,
do wsi daleko.
Nie pójdą więcej
na żadne bale...
Chyba , że w drugim
znów karnawale.
Maski! Serpentyny! Czapeczki!
Chłopczyk biegnie do swej mateczki.
Mama z tatą chodzą na bale,
Które odbywają się stale.
Dużo pisków,dużo wrzawy!
Zaproszeń całe lawy.
A to bal w Szczecinie,
A to bal w Lublinie.
Cały świat szaleje!
Cały świat się śmieje!
A tu przecież wszystko mija.
Zegar dobę za dobą wybija.
Później ktoś tylko wspomina
Gdy się wielki post zaczyna,
Bale karnawałowe,bale maskowe.
A za rok znów będziemy balować,
Aby to później do pamięci schować.
Wenecki karnawał
Nasze życie to wenecki karnawał
Pełen uśmiechów, radości i barw.
Nasze życie to wenecki karnawał
Maski na twarzach – szczerości brak.
Spójrz na mnie
Na mój uśmiech i radość w oczach.
Śmiejemy się razem, unikając wzroku
Głębsze spojrzenie jest niebezpieczne
Odziera twarz z masek.
Nasze życie to wenecki karnawał
W bogatych strojach, ciężkich od ozdób.
Nasze życie to wenecki karnawał
Szatami zasłaniamy ubogiego ducha.
Patrz na ludzi.
W markowych ciuchach
Obnoszących znaki znanych firm
Tonących wśród tłumów takich samych
Indywidualizm czyni ich słabymi.
Nasze życie to wenecki karnawał
W pochodzie tańczymy lekko.
Nasze życie to wenecki karnawał
Samotni nie mamy sił do biegu.
Wejrzyj w siebie
Stojąc z innymi jesteś silny.
Śmiechem pokrywasz rozpacz.
W końcu świat kocha zwycięzców.
Łzy popłyną w ukryciu.
Nasze życie to wenecki karnawał.
Maski, przebrania i poza.
Nasze życie to wenecki karnawał.
Ukrywamy się przed zranieniem.
Karnawał
W karnawale
Same bale
Wszyscy gonią jak najęci
A aptekarz szuka rtęci
Wróżka biega ze swą różdżką
By dołożyć mu poduszką.
Pan Hilary przypomina
Lecytyne w szafce trzymaj.
Wiedźma lata na swej miotle,
Czekoladę topi w kotle.
Król z Królową tańczą sambę
Przegryzając gumę Mambę.
Cyganeczka tańczy w koło,
Aż się jej spociło czoło.
Małe dziecko w swym pampersie
Gryzie sobie po krakersie.
A policjant swym lizakiem,
Pokazuje figę z makiem.
Kowboj ze swym pistoletem
Idzie w marszu ze szkieletem.
No to kończmy te mozoły,
Jutro trzeba iść do szkoły.
Karnawał
Już KARNAWAŁ
włożyłł maskę,
drzwi otworzył
z hukiem!
z traskiem!
Wpadł jak wicher
do pokoju!
W czym?
W karnawalowym stroju!
- Cześć!
Przybiegłem w odwiedziny!
Mam wstążeczki
i cekiny,
nut wesołych
dwie kieszenie
i do tańca ZAPROSZENIE!
te oczy zranione
światłem i mrokiem
chowam poza zasięg wzroku
pod powieki z marmuru
tak ciężkie
że już ich nie podniosę
maska jak co dzień
dzień w dzień
ta sama
wesoła radosna
jasna jak poranne słońce
i choćby ból palił
świat znikał pod stopami
nie zmieni się nigdy
taką ją stworzyłam
by nie było widać
konającego oblicza
by nie było słychać
agonalnego szeptu
by nigdy nie znaleziono
mojej duszy
wara wam wszystkim
ode mnie
jeśli ginę wam z oczu
już za zakrętem
gdy nikt nie dostrzega
bruzdy drążonej
przez gorzką łzę
przez lata
wara wam wszystkim
ode mnie
od wraku odzianego
w bogate szaty
który resztki żagli
przy sobie próbuje zatrzymać
wara i tobie
serce
żeś tak mocno drżało
na tchnienia chwil
ulotnych
tańczcie
ten żałosny karnawał
bawcie się i tańczcie
tańczcie
taniec głupców
|
|