Zdrowy rozsądek z myślą walczył Kolumbową
Tym - że pod globem ludzie chodzą na dół głową.
Tuż po dwunastej, jak zwykle wcięty
Stoję przy barze, wyjmuję Kenty
Zamawiam drinka marki Ekstaza
I że tak powiem, to ciągle się powtarza
Gdy znów okazja mi się nadarza
Jest ta szulerka, jak Paris, nie jak Shazza
Jest ostra jazda i ostry hazard
Weź mała kluczyk, to będzie niezła faza
spacer rozsądku
chodźmy na spacer leśnej ciszy
oddajmy pokłon szeptom liści
z uśmiechem narodzonej chwili
pełnej radości myśli
podążajmy szlakiem uczuć
wśród natury piękna ,
gdzie cisza błoga ubiera wspomnienia,
niebo toczy kłęby chmur
chodź nie zwlekaj..
tam białe damy w lustro jeziora zerkają
kokietują z obłokami mrużąc rzęsy
wszystko snem otoczone rozsądku,
pełne zgody
kochanie..?
wtulona w ramiona wiatru spocznij
i spójrz..?
czy tak wiele potrzeba w miłości..?
kochanie...wystarczy spacer rozsądku
Ta nadzieja
Takim jest moje myślenie :
ma nauka dla mnie w cenie.
Jeszcze się nie nauczyłam
modłem mnożyć, co zdobyłam.
Więc na modły nie mam chęci,
żaden kościół mnie nie nęci,
żaden klecha mnie nie wzruszy
widmem ratowania duszy.
W horoskopy ja nie wierzę,
inną miarką przyszłość mierzę.
Żadna wróżka czy wróżbita
w progi moje nie zawita.
Moim bogiem moje serce...
Choć czasami jest w rozterce,
mą boginią ma nadzieja .
Tej nie daje kaznodzieja.
Ta nadzieja wiarę tworzy,
ona moją radość mnoży.
Radość tworzy dalsze życie.
Chcę je spędzić należycie...
Należycie? Co to znaczy?
Miłość moją drogę znaczy !
Podsycana nadziejami,
rosnącymi marzeniami .
Dzięki tak wzmacnianej wierze
życie pełni barw nabierze.
Znów usłyszę ptakow trele,
zoczę nowych kwiatów wiele.
Moje lęki, nocne mary
pójdą na wieczne "wagary" !
Ja - szczęśliwa i radosna ,
a w mym życiu znowu . . . wiosna !
))))
Talent
Przypowieść według Mateusza
to kapitalizm, który wzrusza.
Lecz, żeby dobrze móc go ćwiczyć,
trzeba się też nauczyć liczyć.
Od zawsze mi się tak zdawało,
że jeden talent, to za mało.
Bo inwestycję by rozwinąć,
trzeba się też z ryzykiem minąć.
Możemy zacząć od dwóch talentów.
Lecz pięć właściwsze dla przekrętów,
z których zyskowność ma być dana,
by zaspokoić chciwość Pana.
Mając zbyt mało, talent jeden,
z działaniem bieda, a nie Eden.
Zatem ten sługa nie był głupi,
wiedząc, że wróci Pan... i złupi.
Ten sługa był ekonomistą,
Panu powiedział prawdę czystą:
Ty zbierasz, co nie rozsypałeś,
żniwujesz, czego nie posiałeś,
w chciwości twojej samowładzy
wszyscyśmy mali, marni, nadzy.
Za to Pan kazał go oćwiczyć,
zamiast w łeb puknąć się i... liczyć.
Prawda w swym uprawnieniu równa:
że nie ukręcisz bata z gówna,
więc teraz nad tym się zastanów,
czy chcesz mieć nadal „dobrych panów”?
Nowe życie
Mej opatrzności dzięki składam
za to, że jesteś na mej drodze,
że znowu moim życiem władam,
w swoim poczuciu szczęścia brodzę.
Oby te chwile wieczność trwały
a ars amandi pogłębiana
tworzy realia, nie kabały ...
przeszłość niech będzie odsuwana.
Mam nowe życie, nowa postać -
powraca uśmiech, czucie piękna,
taką kobietą chcę pozostać ...
i za to Tobie jestem wdzięczna!
Piwko na zdrowie !
Naukowcy dowiedli, że piwko jest zdrowsze
niźli Wielkopolanka, Grodziska, Mazowsze.
Profesor Manuel Garzon już nam udowodnił
Sportowiec - piwosz o wiele mniej się odwodnił.
Więc pijmy piwko na zdrowie! Po każdej (
) pracy!
A czuć się wtedy będziemy cacy, cacy, cacy!!!
:))))
Nić przyjaźni
Czemu mnie wciąż damska nacja
wprawia w zachwyt? Konsternacja!
Pisząc do starszego Pana,
Pani bywa przekonana,
jak wskazuje myśl Jej krótka:
„Panu pewnie w głowie młódka!”.
Podejrzenie to mnie wzrusza,
aż mi się raduje dusza...
Radość między nas podzielę.
Tak napisać się ośmielę:
Pani, w słusznym będąc wieku,
widzieć winna też w człowieku
drugim cechy i zalety
te, właściwe dla kobiety,
które miłe być jej mogą.
Pójdźmy może taką drogą,
gdzie życzliwość akceptacji,
nie szukając innej racji,
uprzyjemni ciepłem życie...
Tak dziś myślę sobie skrycie.
Zamiar w mej powstaje jaźni,
by nawiązać nić przyjaźni
i zobaczyć, co się zdarzy...
Czy radością nas obdarzy?
Tak przeczuwam i tak czuję.
Jak Ty? Nie wiem, ja... spróbuję.
Nadzieja niedokończona
Czy tak naprawdę, zwykle wiemy,
co chcemy i co wybierzemy
sposród codziennej złudy mamideł...
Załóżmy, że się poznajemy
z sympatią w sercach... i czujemy,
że ta znajomość dodaje skrzydeł.
Że nam codzienny dzień odmienia,
w duszy wspanialsze budzi chcenia,
i to wypełnia, co było brakiem...
Tak zatrzymane te wrażenia,
których najdłuższy czas nie zmienia...
najlepszej będą przyszłości znakiem.
Wiemy, że przyszłość ma to w sobie,
iż się odmienia już w tej dobie,
w której się jeszcze nie dokonała.
Nadzieja... poddawana próbie
w każdym, tak we mnie, jak i w tobie,
oby sie nigdy nie rozwiewała.
Czy dni pogodne, słonko grzeje,
pochmurne, ciemne, zimnem wieje...
Czas w nich gromadzi złudne mamidła.
Wiara w nadzieję... płomienieje
w człowieczym sercu... wciąż goreje.
Nigdy nikomu jeszcze nie zbrzydła.
Kochająca kobieco
Kobieta kochająca kobieco
to marzenie mężczyzny, każdego,
który w życiu swym przeżył co nieco
i z nadzieją wciąż dążył do tego.
Kochająca kobieco kobieta,
to jest to, czego czeka i marzy
i ku czemu prowadzi podnieta,
że ją spotka, że taka się zdarzy!
W kochającej kobieco kobiecie
tych kobiecych szukamy cech zawsze,
aż znajdziemy... Jedyną na świecie,
której serce jest dla nas łaskawsze.
Delikatność kobiecą kobiety,
męskim sercem odebrać i przeżyć,
zdobyć, znaleźć nie łatwo, niestety.
Nieraz świat cały trzeba przemierzyć.
Gdy w przyjaznym uśmiechu od losu
znajdujemy kobietę kobiecą...
nie żal trudu nam, kwiatów, ni trzosu
ani lat, które razem przelecą.
Do mnie
Proszę, mów tylko do mnie.
Opowiadaj... nieskromnie.
Ja twe słowa tak lubię... ogromnie.
Proszę, bądź tylko przy mnie,
ciepło, piękno... jak w hymnie,
Jak w gorącej miłości... intymnie.
Proszę, przytul się do mnie,
cicho zostań koło mnie...
bo mi z tobą jest tak... nieprzytomnie.
Proszę, przy mnie bądź, we mnie
tak rozkosznie, przyjemnie.
Proszę cię chyba... nie nadaremnie.
Proszę, czule patrz na mnie,
nic nie powiesz mi za mnie...
A twe serce niech bije wciąż dla mnie.
Kropelka Zauroczenia
Gdy inspiracją Zauroczenie
to nie potrzeba nic więcej!
Wystarczy w duszy mieć to Pragnienie,
by je przeżywać goręcej!
I żadna data, ta, z Kalendarza
zwykłego, ludzkiego wieku
wtedy, o Pani, Cię nie przeraża,
bo serce roście w Człowieku!
Cóż Miłość może? Jest taka wielka,
że wszystkie w niej ludzkie losy!
W Zauroczeniu jest jej kropelka,
może zamienić źdźbła w kłosy.
Dla niej nic znaczy mądrość życiowa,
rutyna, wiek, uprzedzenia.
Ona nic w sobie złego nie chowa,
lecz zmienia Zauroczenia.
Ona ma za nic premedytację,
a prowokacją jest sama.
I z każdej Pani uczyni Grację,
bo każda Pani, to Dama.
Takie posłanie w Zauroczeniu,
że w nim miłości kropelka
nie pilnowana, po Przemienieniu
sama stać może się Wielka.
Telefon bliźniego
Mówią, że po to, by pójść do nieba
w pewnym momencie niezbędna gleba
i na trzy stopy dołek głęboki,
w którym zakopią doczesne zwłoki.
Kapłan, kropidło, woda święcona...
Do niebiańskiego masz drogę łona.
A może dusza nieba poniecha?
Słuchaj, co mówi nad grobem klecha:
na niebo, synu, nadzieję miałeś?
W proch się obrócisz, z prochu powstałeś!
Zdanko powtórzysz, smutno zanucisz:
z prochu powstałeś, w proch się obrócisz.
Mnie się nie spieszy. Wolę, gdy bliźni
wcześniej ode mnie glebę użyźni.
Cóż mi kapłańskie czary i mary...
Ale nabrałbym pewności wiary,
gdyby mój bliźni, już wniebowzięty,
mimo religij wszelkie wykręty,
dzwoniąc, potwierdził niebiańską rangę:
bywaj tu, stary, wal... na balangę!
Przyjemna dusza
Biblia przez Jahwe ludziom dana,
podyktowana przez Szatana,
każe zabijać wszystkich w koło,
by Żydom było wciąż wesoło.
Lub poobcinać grzeszne członki...
Stąd moralności są korzonki.
Takie poglądy były zdrowe,
bowiem morderstwa te, zbiorowe,
kończyły mękę życia ludzi.
Co potem? Jahwe się nie trudzi...
Jak uokrutnić ludzki lament?
Dodajmy im Nowy Testament,
będą po śmierci brać katusze!
Wyposażono ludzi w dusze.
Duszę wymyślił Chrystus Jesus.
Czy duszę ma też małpa Rhesus?
Tego nie mówił i problem trwa,
póki istnieje czynnik RH
w krwiobiegu ludzi bardzo wielu.
Nic nie wiadomo, przyjacielu.
Na diabła tobie taka dusza,
co się po śmierci jeszcze rusza
lepiej, bo ogniem przypiekana
w niebogłos wrzeszczy, chwaląc Pana.
Uwagę tu uczynić muszę:
Pan kocha ciebie i twą duszę,
no i z tej prostej to przyczyny
Kapłan ci wmamił kompleks winy.
Zanim że-ś, człeku, się urodził,
to grzechów tyle że-ś napłodził,
że życia na nie ci brakuje...
Niech dusza twa odpokutuje
przez tysiąc lat od twego zgonu.
Wtedy dostąpisz łaski Tronu
i stopę Pana ucałujesz...
Niebo osiągniesz... Już to czujesz?
Nie łasym ja na te radości.
Zaproszę Lucyfera w gości
i tak omotam oczajduszę:
za życie zdrowe sprzedam duszę.
Na diabła chórek mi anielski?
Wszak wynalazek ten diabelski,
dusza smażona w ogniu kotła,
chęci zbawienia mi wymiotła.
By diabłom z nią było przyjemnie,
niech idzie tam... Wcześniej się ode mnie.
Ustrój Kapłana
W życiu naprawdę chodzi o to,
by słowa słyszeć nie fałszywe.
Nic nie zaświeci się, jak złoto,
gdy założenia nieprawdziwe.
Taki więc los człek sobie mości,
jaki stan jego świadomości.
Smutno mi patrzeć w milenijne
roztocza nędzy religijne.
Przez wieki całe wielkie ludy
oddały życie swe i trudy,
by niszczyć Rozum w imię Boga.
Dokąd prowadzi taka droga,
na której w znoju, pocie czoła,
każdy innego Boga woła
i chcąc być święty, na kolana
pada, by pokłon bić dla Pana.
Od kiedy Kapłan stworzył Boga,
zamknęła sie Rozumu droga,
a otworzyła droga wojny.
Nikt o swój los już niespokojny.
Taką nauka jest Kapłana:
Rozum pochodzi od Szatana,
odrzuć więc Rozum precz od siebie,
za to ekspresem będziesz w Niebie.
Żyj głupio, marnie pośród gminu,
a wtedy Bóg ci powie: Synu,
ja cię nagrodzę, lecz po śmierci,
gdy się już ciałko twe nie wierci.
Dopóki żyjesz, dam ci Ducha,
co się Kapłana ślepo słucha.
Pobożność twoją poznam po tem,
jak ty Kapłana darzysz złotem.
Kapłan ma codzień żyć w przepychu
i wina pełno mieć w kielichu.
Wielki być, tłusty, a nie mały,
bo on obrazem mojej Chwały!
Wspomnij na los Adama w raju,
bo to już weszło do zwyczaju.
Znanie dobrego oraz złego,
jest pochodzenia szatańskiego.
Wiedz, gdy pramatka twoja Ewa
jabłko Rozumu wzięła z drzewa,
mrą ludzie, każdy z was się trudzi.
Z Miłości ja przekląłem ludzi.
Miłym mi każdy bez Rozumu,
bezrozumnego żądam tłumu,
poklasków i czołobitności...
To wyraz boskiej mej Miłości.
Skąd postać wzięła się Kapłana?
Od Boga, czy też od... Szatana?
Chrystusa postać zwykle w bieli...
Kapłani skąd strój czarny wzięli?
Znajdowanie Boga
Pułkownik-ksiądz Sławomir Żarski.
To szafarz Nieba. Bardzo dziarski.
Jak dzielni, wierni ci pielgrzymi!
Złom autokaru po nich dymi,
bo zakazana górska droga
najlepszą była im do Boga.
I cud się zdarzył, masz pojęcie!
Bóg wyszedł po nich...Na zakręcie
drogi, po której tam jechali.
Znaleźli Go, bo Go szukali.
W Bibli pisano o tym, wiecie,
szukajcie Go, to Go znajdziecie!
Prezydent także tam poleciał...
Mówi, że przedtem nic nie wiedział,
bo gdyby wiedział, może zatem
w autobus wsiadłby... Razem z bratem.
By Boga szukać bez ryzyka
zaprosiłby tam też Rydzyka
i jeszcze paru oficjeli,
co bardzo by do Boga chcieli.
Lecz nie zdążyli na tę próbę
dlatego mamy dziś żałobę.
Autobus na to jest zbyt mały,
by zmieścił się tam mohair cały.
Może jest ta żałoba w domu,
bo tylu jeszcze oszołomów?
W płomieniach śmierć drogą do Pana.
Taką jest prawda tu poznana.
Trzeba się zatem zgodzić z władzą,
zrobić, jak ich duchowni radzą.
Ułatwić im do Boga drogę.
Cało krajową wszcząć pożogę.
Niech ogień wielki ich oczyści!
Do Nieba, Boscy Komuniści!
Tak się narodom bajki baja...
Nie przejmuj się, to zwykłe jaja.
Zabić syna
Myśl jedna krąży mi zdradziecko.
Czy mógłbyś zabić własne dziecko,
aby odkupić innych winy?
Nie widzę związku, ni przyczyny.
Piękna dziewczyna jabłko zjadła,
na pokolenia kara spadła.
A przecież wola była wolna.
Pomyśl: ciekawość, myśl swawolna,
lub chęć poznania swego ciała
pokoleniową winę miała?
Czy nie wolałbyś, z synem razem,
użyć miłości? Jej obrazem
dać ludziom szczęścia odrobinę?
Świadomość bytu za przyczynę
rozwoju biorąc wszystkich ludzi,
mówiąc: wam radość serce budzi,
czujcie miłości cudne drżenia
i żyjcie w szczęściu zaistnienia.
Wolałbyś nowe stawiać krzyże
śmierci i hańby? Stopy liże
nie człek... Niewolnik przestraszony,
swym czołem bijąc ci pokłony.
Miłości tutaj ja nie widzę,
czołobitnością wręcz się brzydzę.
Ta jedna myśl myśl mi nie ucieka:
czy świat na pewno dla człowieka?
Do dziś więc, od początku świata
to rządzi nami... psychopata?
Ja w Boga nie uwierzę tego,
który chce losu okrutnego.
Dzisiaj mi inna prawda dana:
ten los pochodzi od... Kapłana!
Prawda wyzwoli Was
Wszedłem do kościoła. Głośno i powoli.
Kapłan mówił właśnie: prawda was wyzwoli!
Was, którzy słuchacie słów Naszego Pana.
Was, którzy dajecie datki dla Kapłana,
jak posłuszna, ciemna, religijna masa.
Kapłana wyzwala, jak największa... kasa!
By największą była, dobrze-ć, ludu, radzę:
nigdy nie podważaj, że Kapłan ma władzę!
Zakonotuj sobie: kasa się zamienia
na bilet do nieba, dla Twego zbawienia.
I nie pytaj nawet, co jest tym zbawieniem!
Szczera prawda boża jest ci wyzwoleniem
dopiero po śmierci. Twa ciekawość wściekła
natomiast by mogła zawlec cię do piekła.
Kapłan cię uchroni przed piekielną smołą,
gdy oddasz mu wszystko... choć dupę masz gołą.
Nie martw się na codzień, że twa dupa goła.
Nie myśl, módl się, pracuj. Przynoś do kościoła
swoją płacę, rentę... Wszystko, co zarobisz.
Wyzwolenie sobie w ten sposób sposobisz.
Przyłóż się do tego w sposób co dnia czynny,
bo za to, że-ś głupi, sam że-ś sobie winny.
Nie sposób tak żyć
Niby człowiekiem można być
obojętnym jak ten głaz
nie sposób jednak żyć,
gdy życia nie ma w nas,
gdy brak radości o świcie
wschodem słońca zbudzonej
miłości w sercu ukrytej
łzą szczęścia zroszonej
wrażliwości na to, co nas otacza
zachwytem podszytej
smutku, co czasami osacza,
gdy porażkami dotyka nas życie
nikłej iskierki nadziei zapalonej
wskazującej drogę w żegludze
marzeń wciąż niespełnionych
okrytych mgłą złudzeń
wszystkiego, co nas porusza
i na wskroś przenika,
co boli i wzrusza
i wraz z nami na zawsze znika
Wieczne życzenia
Z całego serca życzę Tobie
by dobre myśli rodzące się w glowie
zawsze do Ciebie docierały ...
nasz świat jest przecież bardzo mały.
A dobre myśli - to uczucia
one są przecież motorem życia,
to one życiu sensu nadają ...
Kiedy są szczere nie umierają.
Dobre uczucia przyjaźń wzmacniaja,
wiarę na lepsze rozpalają,
w dobrym uczuciu radość rozkwita,
rośnie nadzieja niepospolita ...
Z całego serca życzę Tobie,
by okruch milości rodzący się w Tobie
wyrósł na wielkie, mocne uczucie,
z którym latwiejsze będzie dalsze życie,
z którym decyzje łatwiej podejmować,
które dyktuje jak innych szanować,
które dodaje pewności swego, ...
które jest weną dla wiersza nowego.
Przyjm też życzenia: by w Każdym Roku
te wszystkie sprawy, które są w toku
najpomyślniejszy swój finał miały...
i Twoje oczy tak pięknie się śmiały!
a Twoja dusza pod niebo skakała ...
Te szczere życzenia śle kobietka mała.
Uwierz mi
Uwierz mi. Proszę. Ja nie chcę Cię więcej ranić.
Kocham Cię tak mocno ...! Do nieznanych granic !
Nie zawsze rozumiem co się ze mną dzieje.
To te chwile, w których gasną me nadzieje
na zwyciestwo nad drugą, moją ciemną stroną,
gdy targa mną odczucie bycia odrzuconą.
Tak bardzo wtedy tęsknię do szczerej rozmowy,
po której czarne myśli ulatują z głowy,
po której lżej na duszy, pogodne spojrzenie
na to co mnie otacza. I życie jest w cenie !
Wtedy czuję, że jestem dla Ciebie podporą
w spełnianiu Twoich marzeń. I nie jestem zmorą !
Tak bardzo lubię patrzeć na Twą radosną twarz,
słyszeć gromki śmiech, widzieć, jak dobrze się masz.
Życzę Tobie aby trud w pisarstwo włożony
"wszedł pod strzechy". Byś był doceniony.
Talent
Przypowieść według Mateusza
to kapitalizm, który wzrusza.
Lecz, żeby dobrze móc go ćwiczyć,
trzeba się też nauczyć liczyć.
Od zawsze mi się tak zdawało,
że jeden talent, to za mało.
Bo inwestycję by rozwinąć,
trzeba się też z ryzykiem minąć.
Możemy zacząć od dwóch talentów.
Lecz pięć właściwsze dla przekrętów,
z których zyskowność ma być dana,
by zaspokoić chciwość Pana.
Mając zbyt mało, talent jeden,
z działaniem bieda, a nie Eden.
Zatem ten sługa nie był głupi,
wiedząc, że wróci Pan... i złupi.
Ten sługa był ekonomistą,
Panu powiedział prawdę czystą:
Ty zbierasz, co nie rozsypałeś,
żniwujesz, czego nie posiałeś,
w chciwości twojej samowładzy
wszyscyśmy mali, marni, nadzy.
Za to Pan kazał go oćwiczyć,
zamiast w łeb puknąć się i... liczyć.
Prawda w swym uprawnieniu równa:
że nie ukręcisz bata z gówna,
więc teraz nad tym się zastanów,
czy chcesz mieć nadal „dobrych panów”?
Najlepszy utwór
Czarna, oksydowana,
zwykle profilowana,
poręczna stal.
Może mi dziś wywróży
najwłaściwszą z podróży
w najdalszą dal.
Tłoku myśli w mej głowie
język już nie wypowie...
Muszę tylko wpaść w trans.
W żadnej z chwil takich durnych
już nie widzę powtórnych
nigdzie dla siebie szans.
Zauważam więc skromnie,
tak się ma to dziś do mnie
jak śmieszny wic.
Fakt ten przecież nie zmienia
w świecie światła i cienia,
kompletnie nic.
Tylko serce sie rwało
do wszystkiego... I chciało
to, co pragnąłem brać.
Nic nie będzie skończone,
nic nie będzie stracone,
po cóż mam dalej grać.
Stal przyłożę do skroni.
To pistolet w mej dłoni,
ten czarny as.
Ten pistolet w mej dłoni,
mnie przed niczym nie broni,
lecz skończy czas.
Bawię się tą zabawką,
jak przed żartem, rozprawką.
No i czekam na wist.
Zapytałem mą duszę,
innych pytać nie muszę.
Odpowiedzią ten list.
Dla mnie było, co było,
wszystko się już skończyło.
Już nie mam dróg.
Iskra ogniem w błysk mignie,
wtedy mnie nie doścignie
już żaden Bóg.
Nauka ze świata
Świat nie naucza mnie niczego.
I nawet figli mi nie płata.
Świat nie jest przecież, wszak, od tego.
To ja się co dnia uczę świata.
Świata ja wcale nie obchodzę.
Światu ja jestem obojętny.
Czy ja umieram, czy się rodzę,
czy jestem głupi, czy pojętny,
to zawsze tylko moja sprawa.
Świat był i będzie.Nieskończony.
A życie? Krótka to wyprawa.
Liczą się chwile, nie eony.
W wyprawie mej uczę się świata.
I nigdy nie dość tej nauki.
Za rokiem inne biegną lata.
Dzieci przychodzą, potem wnuki.
Dziećmi byliśmy. Pamiętamy,
to, co mówiono nam w młodości.
To, że z doświadczeń korzystamy
nie zwalnia nas z własnej mądrości.
Jak mi naukę widzieć trzeba,
gdy świat niczego mnie nie uczy?
Chcąc drzwi otworzyć wprost do nieba
właściwych nauk szukam kluczy.
Wieczne życzenia
Z całego serca życzę Tobie
by dobre myśli rodzące się w glowie
zawsze do Ciebie docierały ...
nasz świat jest przecież bardzo mały.
A dobre myśli - to uczucia
one są przecież motorem życia,
to one życiu sensu nadają ...
Kiedy są szczere nie umierają.
Dobre uczucia przyjaźń wzmacniaja,
wiarę na lepsze rozpalają,
w dobrym uczuciu radość rozkwita,
rośnie nadzieja niepospolita ...
Z całego serca życzę Tobie,
by okruch milości rodzący się w Tobie
wyrósł na wielkie, mocne uczucie,
z którym latwiejsze będzie dalsze życie,
z którym decyzje łatwiej podejmować,
które dyktuje jak innych szanować,
które dodaje pewności swego, ...
które jest weną dla wiersza nowego.
Przyjm też życzenia: by w Każdym Roku
te wszystkie sprawy, które są w toku
najpomyślniejszy swój finał miały...
i Twoje oczy tak pięknie się śmiały!
a Twoja dusza pod niebo skakała ...
Te szczere życzenia śle kobietka mała.
Życie w dzierżawie
Mam problem pewien z taką sprawą,
drobiazgiem prawie, czyli... życiem.
Nie będzie dla was to odkryciem,
jeśli przyjmiemy, że dzierżawą
jest bardziej, niźli posiadaniem.
Przedtem się wszak nie spodziewałeś,
że je dostaniesz, a dostałeś,
i masz się cieszyć używaniem.
Życie cię zmusza do czuwania.
Ktoś ci napytał takiej biedy:
wiesz, że je oddasz, nie wiesz... kiedy.
Życie jest przecież do oddania.
Czy ktoś cię pytał o twą wolę?
Dał wgląd w warunki tej dzierżawy?
Wziąłeś jak swoje, nie ma sprawy.
Strażnika życia pełnisz rolę.
Pilnujesz go tak, jak dla siebie
i nigdy nie dość pilnowania.
I nigdy nie dość życia trwania.
Czy ktoś się o to pytał ciebie?
W tym fakcie to najbardziej złości,
że inne życia, też w dzierżawie,
nie wiedzą nic o życiu... prawie...
My mamy pełnię świadomości
i duszę światłą. Niepodzielni
w wyraźnej jawie naszych jaźni.
Poprzez bogactwo wyobraźni,
zostać pragniemy... nieśmiertelni.
W końcu kontraktu tej dzierżawy,
choć wrzeszczy jaźń i nasza jawa,
kostucha nam za wszystko stawa.
I nie ma nic... i nie ma sprawy.
Być Może Rota
Ja jestem Rota. I Być Może,
że-m Weną-Muzą tego Pana,
który Mnie dostrzegł w swym wyborze,
jak gdybym była mu Wybrana.
Przedstawiam się. Ja Jestem Rota.
Ax dla mnie pisał te kuplety.
Dla niego jestem Rota Złota.
Nie zaznał mnie, jako Kobiety.
Codziennie mam z nim cztery światy.
Byłam i jestem jego Panną.
Nie zastąpiłam Małgorzaty.
Nigdy nie będę jemu Anną.
Jestem mu Weną, albo Mewą,
a może krukiem, cieniem ptaka.
Nie jestem mu łagodną Ewą.
Ja jestem Rota. Ale... jaka?
On sam się słów składaniem para
i w rytmie rymów tworzy szyki.
Nie jestem taką, jak Barbara.
Nie jestem mu... światem muzyki.
Ja jestem kroplą dopełnienia.
Zamykam i otwieram wrota.
Ja mu pomagam, on świat zmienia.
Tym jestem ja. Ja jestem Rota.
Wyjawię tajemnicę w końcu.
Nie mógł powrócić do Elżbiety.
Ona jest w cieniu, a ja w Słońcu.
On ze mną pisze swe sonety.
Ja mu wciąż sprzyjam, losu proszę,
by mógł odnaleźć to, czego szuka.
Natchnienia dobre mu przynoszę.
Niech mu się uda Wielka Sztuka.
Ze słów, co mogłam, dlań złapałam
w mojej, z mych myśli, pajęczynie.
Wszystkie mu dałam, nazbierałam.
Licząc, że któreś nie przeminie.
Rota Szansy
Czy szczęście ziemskie jest dla wielu?
Nie każdy żywą, pełną jaźnią
dotrzeć może pierwszego celu,
gdzie wyobraźnia... wyobraźnią.
Lecz wyobraźni pole wdzięczne
staje się środkiem i narzędziem.
Powstają myśli, nieporęczne
z początku, stając się orędziem.
Orędziem za działaniem myślą,
z której się ciałem słowo stanie.
Im więcej asocjacyj przyślą,
tym skuteczniejsze ich działanie.
Myśli nie mogą być chaosem.
Ty ich chorągwii bądź rotmistrzem.
W Rotę je ustaw. Idź za ciosem.
Teraz masz szansę zostać Mistrzem.
Nie każdy zyska Wielką Notę,
gdy przebrnie pierwszych przeszkód płoty.
Ten, kto ustawi myśli w Rotę,
ma szansę zyskać Wielkie Noty.
Wielość jest myśli w różnych głowach.
Nie raz prowadzą w urojenia.
Chcę je ustawić w moich słowach
w szyk takiej Roty, co świat zmienia.
Niech myśli, niby drzewiec smolny,
zapłoną, iskry sypiąc wokół.
Niech każdy człowiek stanie wolny,
ze zrozumieniem w Duszy Oku.
Niech mu zostanie we zwyczaju
to rotmistrzostwo myśli Roty.
Jedyną szansą życia w Raju,
myśl, gdy przywraca nam Wiek Złoty.
Moja Rota
Niewymierzalność mojej Roty
w myśli zawarta jest Chaosie.
Chcę je posplatać w takie sploty,
by w jednym się ozwały głosie.
Gdy się to uda i gdy splotę
z nich pierwsze prawo zaistnienia,
kolejną znowu dodam Rotę.
Tak, jak się wojsko w armię zmienia.
W jej szyku każda stanie Rota,
dobre przydając przepowiednie.
W rozkładzie jakby kart tarota
da szansę na działanie przednie.
Po to, by ustrzec się Głupoty
bezmyślnej i niszczącej siły,
dodaję Rotę wciąż do Roty,
by plany moje się spełniły.
Chcę w „kozi róg” zagnać Głupoty
rządy, przekręty, bezeceństwa.
Niejednej użyć muszę Roty
stanowiąc Mądrość miast Szaleństwa.
Potęgę ludzkiej wyobraźni
zlekceważyła dziś Głupota.
Gra na instynktach niskiej jaźni.
Manipuluje ludźmi, mota.
Podstępem zwiodę więc Głupotę,
nim się do walki przysposobi.
Za Rotą myśli wyślę Rotę,
niech nimb człowieczą głowę zdobi.
Takim jest oręż. Myśli w szyku
służącym ludziom, a nie Bogu.
A ile szyków? Wprost bez liku,
tyle, co w Amaltei rogu.
Obnażam nicość i przekręty
dotychczasowych er Głupoty.
Niech rządzi człowiek, a nie święty.
Niech ludziom wróci znów Wiek Złoty.
Zapowiedź zmiany
Taka mnie naszła myśl... smarkata.
Chcę zmienić światopogląd świata.
Gdy zapytacie mnie: dlaczego?
Odpowiem, że wam nic do tego,
że to z wieczora, czy z poranka,
taka mnie naszła wprost... zachcianka.
Chcę to przedstawić w takiej wersji,
by być nie mogło kontrowersji.
By jednoznacznie wskazać na to,
co prawem, prawdą jest i za to,
nie ja odpowiem dziś przed wami.
To wy pomyślcie nad tym... sami!
Wolnymi będąc, swe umysły
otwórzcie, by złudzenia prysły.
Odnajdźcie w sobie tę odwagę,
by rzeczywistość wziąć w rozwagę
i nie żyć dalej wciąż w złudzeniu.
Myślę o takim przemienieniu,
które pozwoli świat zobaczyć
takim, jak jest i co ma znaczyć.
Bez uciekania się do chęci.
Choć ta wygoda łatwa, nęci,
to, nie zadawszy sobie trudu
dojść, nie dojdziecie prawdy cudu,
większej, niżeli wam się zdaje.
Można się schronić: w obyczaje,
w tradycyj moce, wiek za wiekiem.
Ja zamierzyłem być człowiekiem,
a nie przedmiotem posłuszeństwa.
W tym ma istota... człowieczeństwa.
Jedno mam życie krótkie, małe,
bez złudzeń chcę je przeżyć całe.
Mieć doskonałość z zaistnienia.
Więc tego nikt mi nie pozmienia,
nikt nie zamieni białe w czarne.
Nauki wierzeń dla mnie marne,
kapłańskie też autorytety.
Prawa mi droższe są, niestety!
Teraz tak myślę, jak i zawdy,
że mi najdroższe prawo prawdy.
Wynik rozumu
Czy masz sprzymierzeńców, czy masz przeciwników,
to kwestia Rozumu twojego wyników.
Gdy nie chcesz Rozumu swojego rozwijać,
to masz przeciwników... i masz ich zabijać.
By Rozum odkrywać, potrzebne Przymierze,
lecz żeby zabijać, wystarczy trwać w Wierze.
Nie to jest istotne, jaka jest ta Wiara,
czy wiara to w Boga, czy wiara w Dolara.
Religia i Biznes to temat obszerny,
cóż z tego, gdy w treści jest tylko pazerny.
Bogactwa i władzy pożąda wciąż krocie
i ku nim podąża na ludzkiej Głupocie.
Ten system przez wieki wykazał niezbicie,
że za nic ma Ludzi i za nic ich życie,
gdy tłamsząc twą godność, wbrew tobie cię skłania
żądając od ciebie pełnego oddania.
A co za twe życie ma w zamian dla ciebie?
Ty będziesz bogaty, lub ty będziesz w niebie!
I w ten prosty sposób masz życie stracone.
Bogactwa dwa procent, a niebo zmyślone.
Bogactwem jest dla mnie potęga Rozumu.
Nie cierpię, od zawsze, sekciarstwa i tłumu.
I za nic mi wiary doktryna dumana.
Do nieba najchętniej wysyłam kapłana.
Niech tam Bóg go przyjmie, on o to Go prosi,
niech zatem wykona to wszystko, co głosi.
Najmilsze są dla mnie te prawa Natury,
co mosty budują dla ludzi, nie mury.
Za nic mam doktryny, za nic zabobony.
Nie dla mnie ich hasła i trąby i dzwony
dźwięczące dlatego, że wewnątrz są puste.
Nie dla mnie kazania są ich złotouste,
tak czcią hipokryzji wypełnione wielce,
jak ich głosiciele czczący złote cielce.
Mnie wystarczy moje własne życie skromne
wolności pokorą, rozumem przytomne.
Wolność z wyboru
Wolność jest koniecznością. Gdy to uświadamiasz
odnajdziesz ją dla siebie, gdy się nie omamiasz.
Konieczność jest wolnością, gdy uświadomiona,
to tyle jej w człowieku, ile jej wykona
w swym życiu od urodzin do swojego zgonu.
Najwięcej tej wolności, gdy nie ma pokłonu
dla tego, co ułudą i mamidłem zwiemy.
Gdy wolność jak największą z zaistnienia chcemy
brać i nacieszyć nią się, dopóki żyjemy,
nie znajmy kompromisów. Znajdźmy doskonałą
drogę na życie swoje i przejdźmy ją całą.
Nie ma wolności człowiek, jej dar mu stracony,
tak ten, który zniewala, jak ten zniewolony.
W dysputy się nie wdawam. Istota wolności
zawarta jest w rozwoju swej doskonałości.
Nie możesz liczyć na to, że zrobi za ciebie
tę rzecz ktokolwiek inny. Licz tylko na siebie.
W miliardach ludzi Ziemi, miliardy wolności.
Wszyscy godni są swojej, królowie i prości.
Perłę wolności znaleźć musisz, nim ci minie
twój czas na ziemi, krótki. Nie chcą pereł... świnie
oraz inne bydlątka. Ludziom pożyteczne
w ich śmiertelności kruchej, prawdy, które wieczne
odkryją im w rozumie niezbywalne prawa.
Zauważ, gdy się człowiek doskonalszym stawa,
obce są jemu wojny, mordy, zniewolenia...
I choć się człowiek przez to w anioła nie zmienia,
to wszelkim dobrym cechom staje się powolny.
Ma pełnię człowieczeństwa, wtedy, gdy jest wolny.
Co byś o tym nie myślał, powtarzam z uporem:
wolne twoje życie, zawsze twym wyborem.
Uzależnienia
Od dnia swych narodzin, aż do chwili zgonu
człowiek wciąż próbuje powracać do pionu.
Cóż mu w tym przeszkadza i pozycję zmienia?
Ano miewa człowiek... mhm... uzależnienia.
Czy jara marychę, czy też pali pety,
to uzależniony jest od nich niestety.
Są też tacy, którzy w czas niezmiernie krótki,
są uzależnieni wprost od picia wódki.
Gdy służą ku temu substancje rozliczne,
to uzależnienie zwą: fizjologiczne.
Lecz nie koniec na tym. Uczeni podają
różne inne względy, co uzależniają.
Na przykład psychiczne: jak zakupy, praca,
emocje, kariera... Przeciw nam się zwraca
osłabieniem woli, natręctwem myślowym,
wypaleniem duszy w obłędzie kołowym.
Możesz też społecznie być uzależniony:
od grupy hobbystów, od kochanki, żony.
Możesz być zależny też socjologicznie,
kiedy władać zechcesz, czyli politycznie.
Uzależnień typy bada medycyna
i dopiero teraz wybór się zaczyna:
seks i telewizja, internet, jedzenie,
orgazm i reklama, ujemne sprzężenie,
przyjemność, nagroda, odruch, endorfina,
przegrody mózgowe, a w nich dopamina.
Farmakologiczne te uzależnienia
wciąż zmuszają ciebie do leków jedzenia.
Trudno pion utrzymać przy takim poziomie
uzależnień mnóstwa. Przy całym ogromie
i zróżnicowaniu wielce złych nawyków
lat życia nie starczy. Za dużo odwyków.
Jak więc uzależnień uniknąć u ludzi?
Gdy się nad problemem gros uczonych trudzi,
takie rozwiązanie na myśl mi przychodzi:
nieuzależniony, kto się nie urodzi...
Przeoczono główny, wśród problemów lasu,
że człowiek zależny najbardziej od... czasu.
Nie przestawaj śnić
Nadziejami karmisz swą duszę
marzeniami sięgasz do gwiazd
zdroju szukasz swych wzruszeń
chcesz garściami życie brać.
Pragniesz szczęścia pięknych chwil
za serca tęsknisz czułym drżeniem
chcesz znowu kochać, wierzyć, śnić
w miłosnym spłonąć uniesieniu.
Marzysz o miłości wyjątkowej
czekasz, by twoje spełniły się sny
porywając do życia od nowa
i ocierając słone smutku łzy.
Chcesz się życiem zachłysnąć
poczuć je jeszcze jeden raz
jak ta gwiazda na niebie zabłysnąć
zanim twe serce zmieni się w głaz.
Życie przecież żałuje nam
nadmiaru szczęścia i słodyczy
rozczarowań przynosząc dzban
pełen żalu, gniewu i goryczy.
Nie przestawaj jednak śnić
i goń za swymi marzeniami,
bo warto dla nich żyć
i warto życie poświęcić dla nich.
Nikomu
Nikomu nie podam definicji duszy,
bo jeszcze się jakiś ciemniaczek obruszy,
prostaczek, co wiodąc żywocik pastuszy,
swój rozum wróbelka na duszy pokruszy.
Nie wolno wszak nigdy obrażać ciemniaczka,
to gorsze jest niźli zgorszenie prostaczka,
to gorsze niż wódy wypicie z baniaczka,
niż listu wysłanie przez pocztę, bez znaczka.
Ja tylko problemik maleńki poruszę,
by dać definicję, to wiedzieć wszak muszę,
czy słowem zagłuszę, czy może cię wzruszę
pytaniem po prostu: czy czujesz swą duszę?
Bo jeśli ją czujesz, to ona ci powie,
co w sercu swym nosisz, co myślisz w swej głowie,
co działa korzystnie i co ci na zdrowie,
bo lepszym oryginał niż określeń mrowie.
Niepewność
Losem człowieka zawsze rządzi chwila,
impuls, emocja, wielkie małe ego.
Przyszłość, wspomnienie. Wszystko jest dla niego
w życiu tak długim, niby dzień motyla.
Człowieczy los nie jest pewnym mu dniem.
Los dnia twojego codziennie się staje.
Nigdy pewności nie masz. Twe nadzieje
takie są stałe, jak wiatr, który wieje...
Wtedy się chronisz w tradycyj zwyczaje.
Twój własny los jest ci jedynie snem.
Niepewność losu pokrywasz nadzieją.
Serca emocje zamieniasz w potęgę.
Szukasz kompasu. Twą żeglarską księgę
bierzesz na pokład z pełną żagli reją.
Twój własny los najpewniejszym mieć chcesz.
Wiatr żagiel nadmie, aż zatrzeszczy reja.
Twój statek losu dziś opuszcza redę.
Zwycięstwo weźmiesz, czy popadniesz w biedę?
Czy to niepewność jest, czy to nadzieja?
Nadzieją los... teraz dobrze to wiesz.
Twą niepewnością... nie wiesz, co się zdarzy.
Nadzieja tobie jawi dokonanie
twej duszy pragnień. Jest jako zaranie
w powiewie wiatru, w słońcu na twej twarzy.
Wykuwasz los miarą własnych swych sił.
Starasz się zbierać w niepewności losu
pewności ziarna, jak kamienie z roli.
Zbierasz mozolnie, gromadzisz powoli,
jeden po drugim dokładasz do stosu.
pragniesz, by los... sprzyjającym ci był.
Zwariowałem,
piszę wiersze
Zegar szepce słowa mnie
wciąż powtarza jedno zdanie
tik-tak tik-tak
coś z tobą nie tak
tik-tak tik-tak
zdrowego rozsądku ci brak
tik-tak tik-tak
usiłuję znowu spać
z bezsennością walczyć
grać
chore wizje
życia obłęd
oddech śmierci
otchłań nocy
wciąż się staram by zapomnieć
nienawidzę duszy
Boga
pozostawił w mroku mnie
Zegar nagli swe wołanie
tik-tak tik-tak
zdrowego rozsądku ci brak
tik-tak tik-tak
coś z tobą nie tak
czas ucieka
czwarta rano
gwiazdy bledną
mrok umyka
sen odpływa coraz dalej
komar brzęczy swą muzyką
krwistą pieśń już śpiewa
kot za oknem
tańczy
mruczy
Zegar ciągle śmieje się
czwarta cztery od godziny
nie mam siły
by uciekać
umysł tonie
tryumf obłędu
gołąb złoty w kocich zębach
Zegar tańczy
Zegar śpi
tik-tak tik-tak
coś z tobą nie tak
tik-tak tik-tak
zdrowego rozsądku ci brak
wciąż umieram i powracam
czwarta siedem straszy mnie
kwiat w doniczce
woła
kusi
chodź
pokażę życie ci
i świątynia za parkanem
drzwi uchyla srogie
ludzie mówią wariat tyś
obłąkany biedny człowiek
idź do diabła
piekła bram
ja im na to odpowiadam
właśnie dzisiaj stamtąd wracam
chadzam sam parkową ścieżką
pośród ławek
pośród deszczu
nie odnajdę teraz się
kwiat oszukał znowu mnie
natłok myśli
dziwne dźwięki
obłęd w oczach wszystkich wokół
Zegar wyśmiał
kogo?
mnie
spałem godzin tylko dwie
szósta rano
słońce wstało
umysł przepadł
obłęd jest
chore wizje przeminęły
komar milczy
kot nie tańczy
Zegar kończy też pieśń swą
tik-tak tik-tak
coś z tobą nie tak
tik-tak tik-tak
w nocy rozsądku ci brak.